#1 2012-12-11 15:56:49

Forsit

Psychiatra

Zarejestrowany: 2012-12-10
Posty: 17
Punktów :   
Ulubiony Zespół: Perfect, Sabaton
Ulubiony Film: Milczenie Owiec
Ulubiona Książka: Atramentowa Trylogia

Nędzne próby stworzenia czegokolwiek

Mimo wielogodzinnych prób odnalezienia śladów jakiejkolwiek działalności celu, musiał przyznać rację Cinnibarowi. Faktycznie, nie było tu go. Zresztą, gdyby było inaczej, nierudno byłoby się zorientować. Obecność ponad półmetrowej jaszczurki z umysłem czterolatka i mocą zdolną wywalić krater średnicy kilku kilometrów zwykłym kichnięciem z pewnością wzbudziłaby zainteresowanie.

Squeek zrezygnowany przysiadł na lampie. Ludzie w dole spokojnie załatwiali swoje sprawy, nieświadomi obecności istoty spoza tego świata tuż nad ich głowami. Nie przejmowali się teoretycznie możliwymi katastrofami, oraz niebezpieczeństwami, które zostały określone jako "prawdopodobne". Nikt nie martwił sie tym, że zaraz może zostać zgnieciony przez spadający fragment dachu albo trafiony małą, czarną strzałką wystrzeloną przez jakiegoś Indianina, który z bliżej nieznanego powodu zawędrował aż do Warszawy. Zachowywali się zupełnie inaczej, niż w opowieściach Podróżników. W tym momencie rady nauczycieli, by zawsze pozostawać w ukryciu wydawały się śmieszne. Gdyby po ścianie budynku przebiegł fosforyzujący purpurowo triceratops recytujący wiersze Mickiewicza, ludzie pewnie uznaliby to za rzecz całkowicie normalną i poszliby dalej. Ciekawe stworzenia.

Squeek spojrzał w dół. Tuż pod nim znajdowała się duża doniczka, w której rosło miniaturowe drzewko. Zeskoczył z lampy i zanurkował wśród liści. Przez chwilę wydawało mu się, że zrobił to tylko dlatego, że znudziła mu się huśtanie pod sufitem, dopiero po chwili zobaczył, co kazało mu zeskoczyć. Jedno z ludzkich szczeniąt odłączyło się od reszty i przyglądało się nietypowemu przybyszowi. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nie mógł go widzieć. W samym wyglądzie malca było też coś niepokojącego. Jego głowa wydawała sie być nieco zbyt płaska, a nos zbyt wydłużony. Patrząc na niego dłużej, zauważył, że ma u dłoni zaledwie cztery palce, a kolana miał zgięte jakby szykował się do skoku. Dziwnie znajome wydawały się też jego oczy. Były stanowczo zbyt błękitne.

- Czego chcesz, małpko? - zapytał niepewnie, nie znając intencji malca.

- Czy jesteś moim bratem? - zapytała również "małpka"

Przez chwilę stał, nie mogąc znaleźć sensu tych słów, gdy zrozumiał. Jak mógł dać się tak łatwo oszukać! Szybko pozbył się iluzji, a wtedy zniknął i chłopiec. Zamiast niego, stał przed nim młody Parvilikus. Młody Parvilikus, przy którym Bomba Cara rumieni się ze wstydu, tak precyzując.

Oby tylko nie miał kataru – zdążył tylko pomyśleć Squeek zanim stracił przytomność.

Offline

 

#2 2012-12-12 18:53:12

Forsit

Psychiatra

Zarejestrowany: 2012-12-10
Posty: 17
Punktów :   
Ulubiony Zespół: Perfect, Sabaton
Ulubiony Film: Milczenie Owiec
Ulubiona Książka: Atramentowa Trylogia

Re: Nędzne próby stworzenia czegokolwiek

2.
Rączki są, nóżki są, gdzie jest przeciwnik?

Zrozumienie, co tak właściwie się stało zajęło mu kilka minut. Dość długich kilka minut, biorąc pod uwagę fakt, że był niewiadomo gdzie  i niewiadomo po co. Leżał, udając w dalszym ciągu nieprzytomnego i porządkował zdobyte informacje. Młody Parvilikus, mimo, że najprawdopodobniej jeszcze nigdy nie widział innego przedstawiciela swojego gatunku całkiem nieźle radził sobie ze swoją mocą. Z jednej strony, Squeek cieszył się z tego faktu, z drugiej jednak strony sprawiało to, że przeciwnik był bardzo niebezpieczny. Niekontrolowana energia, która została zamknięta w tym stworzeniu była wyjątkowo groźna, jednak kontrolowana mogła być jeszcze bardziej niebezpieczna. W tym momencie Młody był równie przewidywalne jak dwulatek-saper-amator, którego ktoś przypadkowo wpuścił do magazynu wojskowego. Jak cały oddział takich dwulatków.

Młody zdawał się doskonale rozumieć, w jaki sposób działa ludzki mózg i dzięki temu mógł go z łatwością oszukać. To wyjaśniałoby, dlaczego nikt nie zwracał na niego uwagi. Trudniej już było oszukać mózg parvilikusa, szczególnie, jeśli nie miał z nim wcześniej styczności. A na to wskazywało jego zachowanie. Mimo wszystko, udało mu się nałożyć iluzję. Nawet Squeek, mimo wielu lat prób nie był w stanie  tego dokonać. A jemu się udało.
Zaryzykował. Otworzył jedno oko i spojrzał w bok. Nie zdziwił go widok Młodego, patrzącego na niego. Światło lampy odbijało się w jego perłowych łuskach. Musiał wiedzieć, że się ocknął jeszcze zanim to się stało. Squeeka uderzył fakt, że ten mógł przecież do woli grzebać w jego wspomnieniach. Z pewnością nie przepuścił takiej okazji do nauki o świecie, z którego przecież pochodził. Postanowił w końcu się odezwać.

- No, tatuś nie byłby z ciebie dumny

Nie spodziewał się takiego pytania. Młody zesztywniał i odwrócił wzrok.

- Nie mam ojca- odparł chłodno. – Nigdy nie miałem.

- Więc jak znalazłeś się wśród żywych?

Tak na prawdę nikt nie znał odpowiedzi na to pytanie. Parvilikus zdawał się być stworzony sam przez siebie. Jedyne, co o nim wiedział było to, że jest w stanie pobierać energię z otoczenia i magazynować ją w swoim ciele. Przez to niektóre łuski, zwłaszcza te na jego głowie nabrały błękitnej barwy. Podobnie jak jego oczy, pazury oraz rogi.

- No, skąd się tu wziąłeś? Przytuptałeś z książeczki dla dzieci?

- Jest we mnie wiele istnień. –odpowiedział tylko.
__________________________________________________

Bardzo proszę o krytykowanie ile wlezie, popełniam masę błędów, ale się nie poprawię, jeśli się nie dowiem, na czym polegają.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.nietykalnitag.pun.pl www.sport-video.pun.pl www.podgorna.pun.pl www.motofriends.pun.pl www.nmclan.pun.pl